– Musimy się bronić, jeżeli nie chcemy być niewolnikami genderystów, bo poddać się im, przyjąć ich absurdalne i kłamliwe teorie, to tak jakby się poddać bolszewikom. To oznaczałoby zniszczenie najwyższej kultury, duchową degradację, zniszczenie państwa, ale też zniszczenie społeczeństwa. Przed tym trzeba się bronić. Powtarzam, to jest walka na śmierć i życie – mówi w wywiadzie dla Niezalezna.pl ks. prof. Dariusz Oko.
Na przestrzeni ostatnich tygodni mieliśmy do czynienia z licznymi manifestacjami środowisk LGBT. Towarzyszyły im często skandale, takie jak w Gdańsku, gdzie w ohydny sposób zbezczeszczono wizerunek Matki Bożej, czy w Warszawie, gdzie parodiowano odprawianie Mszy świętej. Co ksiądz powiedziałby niezaangażowanemu w spory polityczne i ideowe człowiekowi, który siedząc przed telewizorem ogląda te obrazoburcze sceny?
Ja już 15 lat zajmuję się genderyzmem, przeczytałem tysiące stron ich dzieł i na podstawie tych studiów, jako profesor filozofii, wiem, że genderyzm jest mutacją komunizmu. To jest pociecha dla sierot po komunizmie, dla ateistów, którzy nie mogą wprost głosić komunizmu, bo jest on już zbyt skompromitowany zbrodniami i zapaściami gospodarczymi, a przecież nadal potrzebują oni jakiejś teorii, jakiegoś światopoglądu wyjaśniającego im życie.
To widać chociażby poprzez osoby, które organizują to i popierają. Często te same osoby (albo ich dzieci fizyczne, lub duchowe), które wczoraj głosiły komunizm, bolszewizm, popierały najgorsze zbrodnie Stalina, największe zbrodnie ludobójstwa w dziejach, dzisiaj popierają genderyzm. Podobnie jak oni kłamią i manipulują. Tak jak komunizm był wielkim kłamstwem i manipulacją, tak i genderyzm jest wielkim kłamstwem i manipulacją – to widać na każdym kroku.
W jakim celu organizowane są zdaniem księdza te krzykliwe, czasem wręcz wyuzdane i perwersyjne marsze?
Organizują swoje pochody, podobnie jak przed laty komuniści organizowali pochody pierwszomajowe i tak jak tam było pełno nienawiści do Kościoła, do chrześcijaństwa, tak i tutaj jest pełno nienawiści. To organizują ateiści, którzy chcą zniszczyć chrześcijaństwo i Kościół. Pamiętamy jeszcze dobrze jak zmuszano pracowników zakładów, żeby uczestniczyli w tych pochodach. To był przymus, terror, łamanie podstawowych praw człowieka – podobnie teraz zmusza się pracowników fabryk i sklepów, żeby uczestniczyli w genderowych marszach. Wcześniej robiły to przedsiębiorstwa komunistyczne, państwowe, a teraz koncerny międzynarodowe, którymi zarządzają ludzie oddani tej ideologii.
Podobnie jak kiedyś ateiści ze Wschodu, z Moskwy usiłowali nam narzucić komunizm, tak dzisiaj Bruksela, w której mają duże wpływy ateiści – tacy różowi komuniści, bolszewicy – chce nam narzucić genderyzm z Zachodu. To jest generalne opisanie sytuacji. Tak jak wcześniej usiłowali osiągnąć władzę, zrobić karierę i zniszczyć myślących inaczej poprzez sianie nienawiści pomiędzy klasami społecznymi i „wyzwalając” tak rzekomo chłopów i robotników, tak teraz chcą zrobić to samo siejąc nienawiść w rodzinach, pomiędzy rodzicami i dziećmi, pomiędzy kobietami i mężczyznami oraz „wyzwalając” różne osobliwości seksualne.
Proszę zauważyć, że ta ideologia niesłychanie redukuje człowieka. Generalnie genderyści są ateistami typu freudowskiego i mają mocne tendencje do redukowania człowieka do tego, co w nim najniższe, do pożądania i libido, dlatego ich teorie są niesamowicie bełkotliwe i absurdalne. Można powiedzieć, że u nich występuje logofobia i racjofobia, czyli strach przed logiką i strach przed myśleniem, ponieważ kierują się w dużym stopniu libido, w istocie głoszą oni „rządy żądzy”. Trzeba wiedzieć, że dla nich seks jest najważniejszy, że według nich prawie wszystkie zachowania seksualne, nawet najbardziej wyuzdane, rozpustnie i absurdalne są godne pochwały – jak choćby poliamoria czy kazirodztwo. W miejscu Pana Boga stawiają seks, to jest dla nich najwyższa wartość. Można to nazwać libidofilią.
Najkrócej, jednym zdaniem można powiedzieć, że genderyzm to jest nowa utopia ateistyczna, w której na miejscu Boga stawia się tym razem seks. Reszta jest tylko konsekwencją tego podstawowego rozstrzygnięcia, podstawowego założenia.
Ale dlaczego, mimo, że sami skarżą się na dyskryminację i nietolerancję obrażają innych, zwłaszcza katolików?
Obecnie bardzo wyraźnie widać tą ich metodę obrażania ludzi i prowokowania. Należy podkreślić, że używanie słowa „homofobia” jest właściwie obrażaniem ludzi, jest przestępstwem. Nazwanie kogoś homofobem, to jest to samo co powiedzenie, że jest on zaburzony psychicznie, że nienawidzi i lęka się pewnej kategorii ludzi. Do otrzymania takiego określenia wystarczy choćby jedno zdanie krytyki homoideologii. Zatem według genderystów ponad 90 proc. Polaków jest zaburzona psychicznie, jest pełna nienawiści i lęku, bo na przykład odrzuca adopcję dzieci przez pary gejowskie. Zatem prawie wszystkie polskie matki, które wychowują dzieci i nie godzą się na ich adopcję przez pary gejowskie, są według genderystów homofobkami, czyli są zaburzone psychicznie i pełne nienawiści. To jest obrażanie ludzi, to jest obrażanie całego społeczeństwa, to powinno być karalne.
Środowiska genderowe domagają się szacunku, natomiast same codziennie obrażają ponad 90 proc. społeczeństwa. Nie można sobie dać narzucić ich przestępczego i absurdalnego języka.
Czy z faktu, że ideologia gender w swej istocie nawiązuje do komunizmu, może wynikać zaciekłość w zwalczaniu Kościoła? Przecież w kraju katolickim, jakim jest Polska atakowanie Kościoła, które się ostatnio przejawia w obrzydliwych profanacjach, nie powinno na zdrowy rozum, przynieść im korzyści, jakiejkolwiek akceptacji, a jednak to robią. Z czego to może wynikać?
To jest strategia, którą opisuje bardzo dobrze francuska filozof Chantal Delsol oraz angielski filozof Roger Scruton. To jest strategia poniżania wartości innej grupy, szyderstwa, żeby osłabić wiarę w wartości. Wcześniej komunistyczni ateiści tego typu ludzi mordowali, popełniając ludobójstwo (ofiary komunizmu szacuje się na ok. 150 milionów ludzi), a teraz ci genderowi ateiści starają się niejako zabić nas chociaż w sferze duchowej, kulturowej, medialnej, prawnej i politycznej. Chcą, żebyśmy z tej sfery zostali całkowicie wyeliminowani. Chcą nas zawstydzić, ośmieszyć, zastraszyć, żebyśmy nie mieli prawa się w niej pokazać.
Sami w ten sposób określają się jako wulkany nienawiści, bo przecież sami za jedno zdanie krytyki ich i ich teorii zarzucają nienawiść. Oznacza to, że oni sami codziennie wielokrotnie ubliżając, odmawiając podstawowej godności innym ludziom, są według własnej definicji wulkanami nienawiści.
Genderyści chcą w ten sposób osiągnąć absolutną władzę nad społeczeństwem. Realizują teorię Gramsciego, czyli marsz przez instytucje, chcą opanować kulturę, media, żeby przy ich pomocy zmienić prawo, posiąść polityczne panowanie, absolutną i totalitarną władzę nad społeczeństwem. Stworzyli w tym celu tę „maszynę zastraszania”, genderowy terror, żeby ludzie nie mieli odwagi się im sprzeciwić.
Stosują także deprawację dzieci, która ma zredukować ludzi do seksualnych maszyn. W realnym komunizmie człowiek był maszyną produkcyjna, a tutaj ma być maszyną seksualną, którą łatwo sterować, która jest odcięta od wyższych wartości, od świata ducha, która całą „miłość” ma przeżywać na poziomie pornografii. To są właśnie kluczowe elementy ich strategii.
Genderyści świadomie szukają też pseudo-męczeństwa, żeby to nagłaśniać i robić z siebie ofiary. Szczególnie dobrze tę strategię wyraził niedawno Janusz Palikot, ich czołowy polityk, człowiek który jest zarazem największym polskim wulkanem nienawiści. Pamiętamy wszyscy, co on mówił chociażby na temat ofiar smoleńskich, z upodobaniem „skakał po ich trupach”. Palikot powinien dawno siedzieć w więzieniu za to co mówił, a mimo to nadal sieje nienawiść. Jasno napisał, że genderyści non-stop powinni organizować takie prowokacyjne marsze, szukać chuliganów, którzy ich pobiją, bo to jest korzystne medialnie. To jest właśnie ich strategia, takie są cele tych marszów i prowokacji. To jest podobnie, jakby muzułmanie organizowali w żydowskich dzielnicach Jerozolimy marsze, w których ubliżają Izraelowi, można sobie łatwo wyobrazić, co by się tam działo – oto ich strategia wojny.
W czasach komunizmu całą narrację polityczną, prawo i porządek społeczny narzucała partia. Dzisiaj widać wyraźnie, że tzw. środowiskom LGBT+ sprzyjają media, w tym media społecznościowe. Są to przecież koncerny o zasięgu światowym. Dlaczego prywatne firmy tłumią jakąkolwiek krytykę genderyzmu? Dlaczego tak się dzieje i jaki w tym mają interes?
Media te dopuszczają się bezprawia, bo stosują system zastraszania, terroru i gwałcą podstawowe prawa człowieka, w szczególności prawo do wolności wypowiedzi i wolności od ideologicznego molestowania. Tutaj też kłania się komunizm. Właściciele takich firm jak Google, czy Facebook robią tak, bo sami są ofiarami tej ideologii, bo w nią wierzą. To są na ogół ludzie, którzy mają bardzo nikłe wykształcenie humanistyczne, a jeśli już mają, to przesiąknięte genderyzmem, bo ideologia ta w dużym stopniu panuje już w szkolnictwie w Stanach Zjednoczonych i na tamtejszych uczelniach. Prawdopodobnie są przekonani, że kneblując krytykę Środowisk LGBT, czynią dobrze i służą ludzkości. Często też są dalecy od chrześcijaństwa, są ateistami, więc tym bardziej mogą być wyznawcami i ofiarami takiej ideologii. Wszystko mogą sobie kupić, dlatego nieraz sami żyją w strasznym seksualnym wyuzdaniu, a to ich usprawiedliwia.
Nieraz są też ogarnięci niesamowitą, demoniczną pychą. Ponieważ należą do najbogatszych ludzi świata, myślą czasem, że są nie tylko nad-ludźmi, ale też jakimiś nad-bogami, którym należy się cała, totalitarna władza nad światem.
Powtarza się niejako sytuacja z Sodomy i Gomory. Całe tamtejsze społeczeństwo było tak bardzo zdemoralizowane, zwłaszcza w obszarze homoseksualizmu, że Pan Bóg nie mógł znaleźć tam nawet dziesięciu sprawiedliwych ludzi i chociaż tak bardzo chciał, nie mógł ocalić tych miast. Tak też może być z naszą cywilizacją, która coraz bardziej staje się kulturą śmierci, kulturą samozagłady, kulturą sodomską, w której tak bardzo tańczy się wokół bożka seksu, że nie ma już w niej miejsca ani na Boga, ani na rodzinę, ani na dzieci. Bez dzieci jednak każda kultura musi zginąć, a jej własność stać się łupem innych kultur.
Profesor Jan Hartman na swoim blogu napisał, że „za oparte na uprzedzeniach uważa twierdzenie, że dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe są przez ten fakt pokrzywdzone”. Czy znane są księdzu badania, które pokazują jak faktycznie wygląda sytuacja dzieci w wychowywanych przez pary gejów, czy lesbijek?
To są przede wszystkim, dobrze znane badania Marka Regnerusa, które pokazują, że tego typu sytuacja odbija się na dzieciach fatalnie. Jest też szereg innych badań, z których wynika, że warunki dla wychowania dzieci przez pary jednopłciowe są o wiele gorsze. Te dzieci przeżywają straszne rzeczy, między innymi dlatego, że geje są bardzo rozwiąźli, są najbardziej rozpustną grupą w całym świecie. O wiele częściej zdarza się, że te dzieci mają kłopoty w życiu, że nie mogą sobie znaleźć w nim miejsca, że mają problemy psychiczne i alkoholowe. To jest oczywiste i tutaj Hartman mówi nieprawdę.
Wiadomo, że chłopak w dużym stopniu staje się mężczyzną poprzez naśladowanie swojego ojca, a dziewczynka kobietą, poprzez naśladowanie swojej matki. To jest dla psychologów i pedagogów oczywiste, to jest elementarz wychowania. Genderyści w swoim ideologicznym szaleństwie depczą te podstawowe zasady i tak potwornie krzywdzą dzieci. Także ci seks-deprawatorzy, którzy usiłują się wedrzeć do szkół, na ogół nie mają żadnego wykształcenia pedagogicznego, a tylko ideologiczne kursy, bo ich zadaniem jest deprawowanie dzieci. To jest ateizacja poprzez deprawację. Chodzi o to, żeby dzieci od małego zajmowały się tym co zmysłowe, a nie tym co duchowe.
Zapewne ksiądz słyszał o zaangażowaniu Zofii Klepackiej, która przeciwstawiła się planom wprowadzenia do warszawskich szkół wychowania seksualnego (według standardów Światowej Organizacji Zdrowia), a także o akcji „Gazety Polskiej”, przeciwstawiającej się ideologii LGBT? Czy tego typu działania, okupione bezprecedensowym hejtem ze strony środowisk lewicowych, zdaniem księdza mają szansę zmienić coś w świadomości społecznej i czy w ogóle są potrzebne?
Te działania są bardzo cenne. Trzeba pogratulować pani Klepackiej, bo genderyści tworzą maszynerię zastraszania i poniżenia. Jak mówiłem, oni chcą każdego, kto ich krytykuje, ośmieszyć, poniżyć i zniszczyć, tutaj mamy tego przykład. Komuniści swoich przeciwników mordowali fizycznie, a genderyści chcą sprzeciwiających im się ludzi mordować w sferze kulturowej, publicznej. Nie możemy na to pozwolić. To jest łamanie podstawowych praw człowieka i trzeba mówić prawdę, bo inaczej w całej sferze politycznej i medialnej będzie panowało orwellowskie kłamstwo, tak jak panowało w komunizmie. Ludziom trzeba uświadamiać, że to jest walka na śmierć i życie. Trzeba robić wszystko, żeby się przed tym bronić. Życie nie może być zawsze bezpieczne, czy komfortowe. Jak atakowali nas bolszewicy ze wschodu, to trzeba było się zmobilizować i walczyć ze wszystkich sił, żeby się obronić, żeby przeżyć. Teraz atakują nas neo-komuniści, różowi bolszewicy z zachodu i ponownie trzeba się mobilizować, żeby się obronić, przeżyć żeby nie stać się ich mentalnymi niewolnikami. Oni chcą nas złamać, chcą zdeptać nasze dusze, chcą, żebyśmy się wyparli Chrystusa, tak jak niegdyś chcieli tego najwięksi prześladowcy chrześcijaństwa. Przed tym musimy się bronić, jeżeli nie chcemy być niewolnikami genderystów, bo poddać się im, przyjąć ich absurdalne i kłamliwe teorie, to tak jakby się poddać bolszewikom. To oznaczałoby zniszczenie najwyższej kultury, duchową degradację, zniszczenie państwa, ale też zniszczenie społeczeństwa. Przed tym trzeba się bronić. Powtarzam, to jest walka na śmierć i życie.
Co to konkretnie ma oznaczać?
Co do konkretnych działań, to trzeba być też roztropnym. Wiele dobrych rad daje na przykład doktor matematyki i były minister spraw wewnętrznych Słowacji Vladimir Palko w swojej książce Lwy nadchodzą. Jak obronić chrześcijańską Europę? Działania mogą być motywowane dobrymi intencjami, ale mogą być też tak sformułowane, że stają się łatwym celem strony przeciwnej. Oni czekają na okazję, żeby nas zaatakować, żeby nas zniszczyć, a przecież my nie chcemy społeczeństwa wolnego od takich ludzi, bo mają oni miejsce w społeczeństwie jak każdy człowiek. Należy natomiast podkreślać, że tak jak kiedyś mieliśmy miejsca wolne od komunizmu, tak teraz chcemy mieć miejsca wolne od gender-ideologii, nie od ludzi, bo mimo odmiennych poglądów, mają oni prawo, żeby żyć między nami. Mówię to też z głębi mojego doświadczenia. Ja też jak wiadomo, od piętnastu lat, sam robię co mogę, żeby tą straszną ofensywę zła, kłamstwa i absurdu, którym jest genderyzm, powstrzymać.Ks. Dariusz Oko, ur. 1960 w Oświęcimiu, kapłan archidiecezji krakowskiej. Jest autorem dwóch doktoratów: z filozofii i teologii, a także habilitacji z filozofii. Pracuje jako kierownik Katedry Filozofii Poznania Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie i jest profesorem tego Uniwersytetu. Przez 34 lata kapłaństwa zawsze angażował się równolegle w pracę naukową i duszpasterską (jako stały rezydent w parafiach polskich i zagranicznych). Przez 16 lat był duszpasterzem studentów, a od 22 lat jest duszpasterzem lekarzy Archidiecezji Krakowskiej. Na studiach, sympozjach, pielgrzymkach i pracy duszpasterskiej spędził zagranicą ponad 10 lat, poznając ponad 70 krajów na wszystkich 7 kontynentach. Najlepiej zna Niemcy, w których studiował i pracował ponad 7 lat. Znany jest także z działalności publicystycznej i medialnej, zwłaszcza z krytyki ideologii gender. W wielu miastach Polski i świata na zaproszenie osób świeckich, księży, biskupów, arcybiskupów i kardynałów wygłosił serię ponad 250 wykładów. Poza Polską miały one miejsce w największych aglomeracjach miejskich Stanów Zjednoczonych, Kanady, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Ukrainy, Austrii i Irlandii. W styczniu 2014 roku wygłosił wykład w Sejmie Rzeczpospolitej Polskiej dla posłów, z których wielu stało się później członkami polskiego Rządu . Natomiast w czerwcu 2018 roku wygłosił wykłady dla posłów w Radzie Najwyższej Ukrainy (czyli Parlamencie Ukraińskim) oraz dla społecznych elit państwa w kijowskim Domu Ukraińskim (czyli w najważniejszym centrum kulturowym kraju).
Ks. dr hab. Dariusz Oko opublikował między innymi:
The Transcendental Way to God according to Bernard Lonergan (doktorat z filozofii 1991); Łaska i wolność. Łaska w Biblii, nauczaniu Kościoła i teologii współczesnej (doktorat z teologii 1997); Przełom – wyzwanie i szansa (1998); W poszukiwaniu pewności. Próba transcendentalnego ugruntowania metafizyki w filozofiach Emericha Coretha i Bernarda Lonergana (habilitacji z filozofii 2010); Moje życie. Z ks. Dariuszem Oko rozmawia Piotr Litka (wywiad-rzeka 2014).
Artykuły tłumaczone na wiele języków: Dziesięć argumentów przeciw (2005) oraz Z papieżem przeciw homoherezji (2012).
Artykuły w książkach: Dyktatura gender (2014), Wygaszanie Polski (2015), Repolonizacja Polski (2016), Polskość jest przywilejem (2016).